Ojciec, końcówka 047
Wychodziliśmy właśnie z kolejnego spotkania Wspólnoty. Złapałam Krzysztofa za ramię, bardzo chciałam z nim porozmawiać. Ostatnio jakoś mi zniknął w tłumie.
– Wiesz, Krzysztof – zaczęłam do niego monologować – mam taką problemową koleżankę, chyba potrzebuję nowego spowiednika, ona też potrzebuje spowiednika, mam trochę wiekowe auto, trzeba by go zmienić na coś nowszego, ale nie potrzebuję kupca, bo chyba w rodzinie zostanie, będziesz na najbliższym spotkaniu w Studium Biblijnym,... – to wszystko jednym tchem. Przerwałam aby wziąć oddech. Wtedy usłyszałam:
– Co powiedziałaś na początku?
– Nie pamiętam – odpowiedziałam z dziecinną wprost szczerością. – Chyba o samochodzie?
– Nie. Coś o szukaniu spowiednika.
– A tak. Poprzedni wyjechał, a potrzebuję kogoś, kto mnie będzie znał i pracował nade mną razem ze mną.
Zaproponował spowiednika z Klasztoru. Krzysztof wyjął długopis, na starym paragonie zapisał numer jego telefonu.
– Tylko zadzwoń i umów się z nim – przypomniał, gdy rozstawaliśmy się.
Zadzwoniłam, umówiłam się na spowiedź. Byłam zadowolona, bo spowiednik znalazł, w miarę szybko, czas dla mnie.
Rano, w poniedziałek, pojechałam do Klasztoru odległego o niecałą godzinę drogi. Gdy dotarłam na miejsce, chwilę przed umówioną godziną, obejrzałam otoczenie. Było tu pięknie: z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, Klasztor zanurzony w zieleni wysokich drzew, adorowany śpiewem ptaków. Całość skłaniała do refleksji. Cudnie. Nie dziwiło mnie, że Maryja wybrała sobie to miejsce.
Gdy tak plątałam się, tracąc czas pozostały mi do umówionej godziny, dostałam sms od przyjaciółki: „Pomódl się za moją córkę, ma ważny egzamin”. Odpowiedziałam: „Jestem teraz w Klasztorze. We właściwym momencie napisałaś”
– W czym pani pomóc – odezwał się do mnie mężczyzna, który dopiero co przyjechał. Był w cywilu. Potem okazało się, że był to jeden z zakonników.
– Przyjechałam do spowiedzi. Jestem umówiona. Nie wiem do kogo. Umawiałam się przez telefon.
– Końcówka 047? – zapytał mężczyzna. Szybciutko sprawdziłam w telefonie. – Tak.
– Proszę wejść, zaraz powiadomię o pani przybyciu – wpuścił mnie do klasztornej rozmównicy.
Po chwili przyszedł spowiednik. Zakonnik, człowiek starszy ode mnie, o ciepłym spojrzeniu, pełen pokoju, taki ojciec dla synów marnotrawnych. „Ojciec, końcówka 047”.
…
Dostałam pokutę: pomodlić się w konkretnej intencji. I, bez zastanawiania, pomodliłam się: „Bardzo proszę aby zdała egzamin”.
…
Wieczorem dostałam sms: „Niepojęty i niezmierzony jest nasz Pan!!!, wiedziałam do kogo wysłać prośbę :) Zdała! Dziękuję!”
Odpowiedziałam: „Chwała Bogu, to Jego wola. Dziś ewidentnie pokazał, że Jest z nami, że jest Wszechmogący. Alleluja!!!”
Jeśli kiedykolwiek, ktokolwiek zastanawia się czy Bóg jest z nami, czy w ogóle jest, to On jest. Czy chcemy tego czy nie, czy wierzymy czy nie, On jest blisko nas. Nabył nas za tak wysoką, najwyższą z możliwych, cenę i nie zostawi nas samych, „...bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale Miłość moja nie odstąpi od ciebie”. Jakże często o tym zapominamy. To jest tak, jakby nie zauważać matki, która czuwa przy łóżeczku niemowlęcia, nie zauważać ojca, który bezpiecznymi ramionami otacza dziecko uczące się jeździć na rowerze, to tak jak nie zauważa się parasola, który chroni przed deszczem, to tak jak …
Bóg jest zawsze między nami, Bóg jest zawsze pośród nas, On zna wszystkie twoje rany, przed Nim się nie schowasz...
Komentarze (0)
Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.