Miłość Jezusa jest większa niż grzech
Kiedy miałam dwadzieścia dla lata zaszłam w nieplanowaną ciążę. Rodzice nie chcieli, abym urodziła dziecko. Poszłam do kliniki aborcyjnej. Tam testy, które określiły stadium rozwoju mojego nienarodzonego dziecka. Potem miałam rozmowę z konsultantką, która namawiała mnie, abym poddała się aborcji. Przekonywała mnie, że to nie było dziecko tylko tkanka. Ostatecznie zgodziłam się na zabieg aborcji. Na koniec konsultantka radziła mi, abym nie odzywała się do działaczy Pro – Life, którzy pikietowali przed kliniką aborcyjną.
Nadszedł dzień, w którym zabiłam własne nienarodzone dziecko. Koleżanka podrzuciła mnie do kliniki. Stałam w długiej kolejce, mając przed sobą i za sobą kobiety w różnym wieku. Przyszła na mnie kolej. Weszłam do gabinetu i kazano mi położyć się na wózku szpitalnym w upokarzającej pozycji. Następnie pielęgniarka chciała przeprowadzić zabieg ogólnego znieczulenia. Dostałam ataku paniki. Spojrzałam na pielęgniarkę i krzyknęłam: „Nie!”. Nigdy nie zapomnę jej miny, jak spojrzała na aborcjonistę po usłyszeniu mojego krzyku. Znieczulenie zaczęło działać. Miałam wrażenie, że wpadłam w ciemny tunel. Jednocześnie słyszałam dźwięk pociągu, pędzącego po torach.
Kiedy doszłam do siebie słyszałam pielęgniarkę, która głośno wołała na mnie po imieniu. Spojrzałam na nią. Powiedziała mi, że podczas ogólnego znieczulenia doszło do komplikacji – przestałam oddychać, a w płucach miałam jakąś ciecz. Potem zaczęłam się ubierać i przygotowywać do wyjścia. Przed opuszczeniem gabinetu zadałam pielęgniarce to pytanie: „Czy to był chłopiec, czy dziewczynka?”. Odpowiedziała, że chłopiec. Od tamtej pory zastanawiam się, skąd o tym wiedziała, skoro konsultantka przekonywała mnie, że to nie jest dziecko tylko kawałek tkanki. Potem dowiedziałam się, że podczas chirurgicznej aborcji, którą miałam, aborcjonista używa ultrasonografu.
Teraz jest mi bardzo przykro za to, co zrobiłam. Gdybym pozostawiła mojego syna przy życiu to obecnie miałby dwadzieścia sześć lat. Nikomu nie powiedziałam o tym, co zrobiłam. Aborcja mojego nienarodzonego dziecka była sekretem, który skrywałam przez ponad dwadzieścia lat. Z powodu grzechu wszystko w moim życiu stało się okropne i ponure. Zastanawiam się dlaczego Bóg mnie pozostawił przy życiu? Odpowiedź na to pytanie znalazłam w tym fragmencie z Listu św. Pawła Apostoła do Kolosan: „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów” (Kol 13-14). Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus narodził się, aby nas zbawić. Jego imię oznacza: Bóg zbawia. Jezus chce ocalić nas od grzechu. W Ewangelii według św. Łukasza czytamy: „Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i ocalić to co zginęło” (Łk 19, 10).
Potem Bóg w swojej hojności mi dwóch synów. Jeden ma dwadzieścia trzy, drugi osiemnaście lat. Mając 45 lat nawróciłam się na Katolicyzm. Dzięki temu mam osobistą i głęboką relację z Jezusem. Dzięki temu mam odwagę, aby podzielić się z innymi moim świadectwem. Ten fragment z listu św. Pawła Apostoła do Galatów odzwierciedla moje życie po nawróceniu :”Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 1,20).
Rebecca
Tłumaczenie z j. angielskiego: Marcin Rak
Źródło:https://www.silentnomoreawareness.org/testimonies/testimony.aspx?ID=3525