Bóg przebaczył mojej przyjaciółce
Moja przyjaciółka Jane cierpiała na złośliwy nowotwór piersi. Niestety lekarze musieli usunąć jedną pierś. Potem czekała ją chemioterapia i radioterapia. Lekarze powiedzieli, że pomimo tego nastąpił nawrót nowotworu. Chociaż moja koleżanka nie była katoliczką to wierzyła w Boga. Miała dwóch synów. Jeden miał 6 a drugi 4 lata.
Oprócz nowotworu moja koleżanka cierpiała z powodu aborcji, której poddała się dwa lata temu. Pewnego dnia podczas badań kontrolnych, kiedy była w zaawansowanej ciąży, lekarz powiedział, że jej dziecko urodzi się z Zespołem Downa. W tym czasie żyła w wielkim stresie. Sama prowadziła firmę, wychowywała dwójkę dzieci, a jej mąż nie interesował się nią w ogóle. Kiedy dowiedział się o ciąży i chorobie nienarodzonego dziecka nalegał, aby Jane poddała się aborcji pomimo że przeprowadzenie aborcji w tak zaawansowanej ciąży było niezgodne z prawem. Mając przed sobą perspektywę urodzenia dziecka, które wymaga ogromnego wsparcia i brak pomocy ze strony męża Jane ulegle zgodziła się na aborcję. Potem pochowała martwe dziecko na cmentarzu. Dała mu imię Jack. Starała się żyć tak, jakby nic się nie stało.
Po aborcji nastąpił nawrót nowotworu. Podczas terapii Jane myślała o swoim dziecku, które zabiła zanim przyszło na świat. Uważała, że rak był karą zesłaną przez Boga za grzech aborcji. Pewien świecki kaznodzieja odwiedził ją w szpitalu. Powiedział jej, że nowotwór jest karą za grzechy jakie popełniła.
Moja koleżanka była zrozpaczona, kiedy to usłyszała. Kontynuowała leczenie. Jednocześnie prowadziła firmę i starała się być dobrą matką dla swoich dzieci. Chciałam jej pomóc. Pewnego dnia spytałam znajomego kapłana, aby z nią porozmawiał i zapewnił, że Bóg nadal ją kocha pomimo zła, jakie uczyniła. Umówiłam ją na spotkanie z księdzem. Tego dnia wstąpiłam do katedry. W świątyni nie było nikogo, ale mogłam poczuć obecność Boga. Uklękłam i bardzo modliłam się, aby Bóg wybaczył jej aborcję i uwolnił z poczucia winy. Nagle w sercu usłyszałam głos, który powiedział: „Wybaczyłem jej”. Najpierw przestraszyłam się. Czy to był głos Boga? Potem dotarło do mnie, że nasz Stwórca wybaczył mojej koleżance.
Zabrałam Jane na spotkanie z kapłanem. Bardzo długo ze sobą rozmawiali, a ksiądz modlił się za nią. Kapłan powiedział, że powinna modlić się do Jacka, ponieważ jest już w Niebie. Przykład tego księdza sprawił, że Jane nawróciła się. Dzięki temu poczuła w sobie ulgę. Bóg uwolnił ją z poczucia winy. Jane doświadczyła miłości Boga. Niestety Bóg nie uleczył jej z nowotworu. Trzy miesiące później Jane zmarła w miejscowym hospicjum.
Patricia Greene
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Źródło:101 Inspirational Stories of the Power of Prayer. Called by Joy Book. s. 162- 163.