Bóg lubi gitarę
Mam na imię Michał i należę, od ponad dwóch lat, do jednej z rzeszowskich wspólnot. Posługuję w niej śpiewem i grą na gitarze. Jednak w momencie gdy przyszedłem do wspólnoty, dużą trudność sprawiało mi przełamanie się do grania na Mszach wspólnotowych. Był to chyba rodzaj obawy, jak odbiorą to inni, czy się sprawdzę, czy nie popełnię błędu. Pamiętam, że przy wyznaczaniu osób do oprawy muzycznej Mszy zawsze zgadzałem się w ostateczności, gdy nie było innych chętnych. Takim przełomem był okres Adwentu 2020. Wtedy nasza wspólnota była odpowiedzialna za służbę muzyczną podczas porannych rorat. Tak się złożyło, że byłem główną osobą dostępną do grania podczas Mszy Św oraz do śpiewania Godzinek. Śpiewanie przed całym zgromadzeniem bez akompaniamentu instrumentów było dla mnie ogromnym i stresującym wyzwaniem. Poranne godziny również nie sprzyjały śpiewaniu. Byłem świadomy różnych niedociągnięć w moim śpiewie, jednak wydaje mi się, że to był moment przełomowy, w którym Bóg pokazał mi, żebym nie przejmował się jakimiś drobnymi niedoskonałościami. Liczy się intencja i chęć służenia Panu swoimi umiejętnościami i talentami.
Można powiedzieć, że konsekwencją tej mojej przemiany w myśleniu było przyjęcie posługi podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i niedzielnych Mszy Św. W naszej parafii. Wśród grupy osób zrodziło się pragnienie uwielbiania podczas półgodzinnej adoracji przed wieczorną Mszą Św. oraz posługa podczas samej Mszy. W trakcie kilku kolejnych Mszy grałem na pożyczonej od kolegi gitarze podłączonej do wzmacniacza. Było to coś nowego dla mnie przyzwyczajonego do gry na gitarze klasycznej bez nagłośnienia. Efekt był świetny. Bardzo ładne brzmienie roznoszące się po całej świątyni. Zrodziło się wtedy we mnie pragnienie posiadania takiej gitary. Jednak problem stanowiły finanse. W tym momencie nie mogłem sobie pozwolić na taki zakup, ale gdzieś „z tyłu głowy” ciągle o tym myślałem. Po kilku miesiącach od moich pierwszych doświadczeń gry na nagłośnionej gitarze, zostałem poproszony przez naszego księdza o spotkanie. Zupełnie nie wiedziałem, czego ono będzie dotyczyło. Jak się okazało, Pan znalazł sposób żeby odpowiedzieć na moje pragnienia. Na spotkaniu była moja koleżanka ze wspólnoty, która wraz z księdzem ofiarowała mi kopertę…z kwotą potrzebną na zakup dokładnie takiej gitary, o jakiej marzyłem. Co się okazało? Jakiś czas wcześniej ta koleżanka otrzymała na modlitwie natchnienie odnośnie kupna gitary. Natchnienie było rozeznawane wielokrotnie na modlitwie i konsultowane z kapłanem, a potwierdzeniem był otrzymany cytat z Pisma Św.: „Uczniowie postanowili więc, że każdy według możności pośpieszy z pomocą braciom mieszkającym w Judei” (Dz 11,29). Koleżanka odczytała to jako zachętę do podzielenia się tym natchnieniem i złożeniem ofiary w formie dziesięciny na ten cel. W ten sposób Bóg poprzez nią oraz inne osoby, które również złożyły swoją ofiarę, odpowiedział na pragnienie mojego serca!
Chwała Panu!
Komentarze (1)
Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
~Renata
26.07.2021, godz.14:51
Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca Ps.37.4