Od agnostyka do zakonnika
Pochodzę z katolickiej rodziny. W dzieciństwie byłem praktykującym katolikiem. Kiedy uczyłem się w szkole średniej stałem się umiarkowanym chrześcijaninem. Uczestniczyłem we mszy świętej tylko po to, aby nie denerwować rodziców. Niestety podczas studiów stałem się niepraktykującym katolikiem. Przestałem chodzić do kościoła na msze. Nie byłem zagorzałym ateistą tylko typowym agnostykiem. Żyłem tak, jakby Bóg nie istniał.
Studiowałem religioznawstwo, więc obligatoryjnie uczestniczyłem w różnych nabożeństwach i celebracjach odprawianych w różnych świątyniach chrześcijańskich i niechrześcijańskich. Uczelnia skierowała mnie do domu rekolekcyjnego Newman Center. Tam uczestniczyłem w „Rekolekcjach Odnowy Wiary”. Ja i pozostali uczestnicy byliśmy ludźmi, którzy odeszli od Kościoła. Jednak Bóg nie dawał za wygraną i nas szukał. Te rekolekcje były punktem zwrotnym w moim życiu.
Studiowałem wiarę katolicką. Odkryłem, że moje przypuszczenia o Kościele były błędne. Na przykład pociągały mnie religie Dalekiego Wschodu i Buddyzm. Byłem przekonany, że kontemplacja, która w nich występuje, nie istnieje w Kościele Katolickim. Studiując Katolicyzm odkryłem, że mistycyzm chrześcijański i życie kontemplacyjne istniały od samego początku Chrześcijaństwa. Myślałem też, że katolik jest bezmyślnym typem, który nie wie w co wierzy. Teraz wiem, że byłem w błędzie. Później przeczytałem to dzieło: „Suma Teologiczna” autorstwa świętego Tomasza z Akwinu. Ta lektura sprawiła, że znalazłem odpowiedź na każde pytanie związane z wyznawaną wiarą. Uświadomiłem sobie, jak bardzo pogubiłem się. Nawróciłem się i powróciłem do Kościoła. Czuję się tak, jakbym powrócił do domu. Obecnie jest mi przykro, że tak wielu młodych ludzi nie zna dobrze wiary katolickiej i z tego powodu nie rozumieją jej bogactwa.
Po nawróceniu codziennie uczestniczyłem we mszy świętej. Pociągała mnie adoracja Najświętszego Sakramentu. Potem brałem udział w rekolekcjach rozeznania powołania życiowego prowadzonych przez ojców Dominikanów w Nowym Orleanie. W tym zakonie poczułem się jak w domu. Postanowiłem wstąpić do Dominikanów.
Ludzie uważają, że śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, jakie składają zakonnicy, sprowadzają nieszczęścia i okradają osoby konsekrowane z czegoś istotnego w ich życiu. Jeśli spojrzymy na nie głębiej to okazuje się, że te śluby sprowadzają na zakonnika lub zakonnicę wolność w Jezusie Chrystusie.
Obecnie jestem szczęśliwym bratem zakonnym w Zakonie Ojców Dominikanów. Jeśli Chrystus powołuje cię do służby Bożej to musisz na to wezwanie odpowiedzieć: „Tak”.
brat Joseph Paul Albin OP
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak