Nie wyobrażałem sobie, że w przyszłości będę księdzem
Dorastałem w wielodzietnej rodzinie katolickiej, w której naczelnym obowiązkiem było praktykowanie wiary katolickiej. Nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek opuściłem mszę świętą. Razem z rodzicami odmawialiśmy pacierz, a potem różaniec. Modlitwa i ponoszenie odpowiedzialności za swój czyn były częścią mojego wychowania. Mimo to nie wyobrażałem sobie, że w przyszłości zostanę kapłanem. Kapłaństwo nie wchodziło w grę. Jeśli ktoś zasugerował mi, że nadaję się na księdza to od razu denerwowałem się.
Chodziłem do szkoły publicznej. Uprawiałem sport i spędzałem czas z przyjaciółmi. Kiedy byłem uczniem w szkole średniej postanowiłem, że w przyszłości zostanę bogatym lekarzem a potem założę rodzinę z piękną katoliczką. Z tego powodu byłem bardzo zmotywowany, aby dobrze się uczyć i zdobywać dobre oceny. Pewnego dnia ojciec powiedział mi, że Kościół Katolicki jest prawdziwym Kościołem. Z tego powodu byłem dumny, że jestem katolikiem.
Okres dojrzewania kojarzy mi się uczestnictwem we mszy świętej, praktykowaniem pokuty w okresie Wielkiego Postu i publiczną modlitwą różańcową w intencji dzieci nienarodzonych. Przed ukończeniem szkoły średniej zacząłem na poważnie traktować wyznawaną wiarę i chciałem być uczciwy z Bogiem. Przed zapisaniem się na studia medyczne brałem udział w wolontariacie w szpitalu. Jednocześnie co miesiąc przystępowałem do sakramentu pokuty. W ten sposób mogłem sprawdzić jak wyglądała moja relacja z Bogiem i co mogłem w moim życiu jeszcze zmienić na lepsze. Zdałem egzamin wstępny do szkoły medycznej. Myślałem, że wszystko układało się tak, jak sobie myślałem. Nie wiedziałem, że w ten sposób Bóg przygotowywał mnie do służby Bożej.
Latem w 2003 roku wszystko zmieniło się. Wtedy bardzo przeżyłem rozstanie z dziewczyną, z którą planowałem założyć rodzinę. Chociaż była protestantką to chciałem ją nawrócić na Katolicyzm. Poszedłem do spowiedzi. Kapłan przekonał mnie, abym przez modlitwę rozeznał to, czego Bóg ode mnie oczekuję. Od tamtej spowiedzi codziennie uczestniczyłem we mszy świętej i modliłem się przed Najświętszym Sakramentem. Chciałem poznać Wolę Bożą w moim życiu. Podczas modlitwy zacząłem patrzeć na życie w świetle wieczności. Wtedy przyszła mi taka sensowna myśl: rezygnacja z małżeństwa i wybór kapłaństwa dla zbawienia dusz. Po dwóch miesiącach modlitwy byłem przekonany, że Wolą Bożą jest to, abym w przyszłości został księdzem. Poszedłem do spowiedzi. Tak się złożyło, że w konfesjonale siedział ten sam kapłan, który zachęcił mnie do rozeznania powołania. Tym razem chciał, abym wstąpił do zgromadzenia ojców norbertanów.
Udałem się na 4 dni skupienia do klasztoru ojców norbertanów. Tam poznałem pobożnych i inteligentnych zakonników, którzy byli oddani papieżowi. Atmosfera była cudowna. Byłem zaskoczony życiem społeczności zakonników i ich odmawianiem liturgii godzin. Poznałem, że norbertanie robili też wiele innych normalnych rzeczy takich jak uprawianie sportu. Po upływie czterech dni wróciłem do domu. Codziennie uczestniczyłem w Eucharystii, modliłem się przed Najświętszym Sakramentem, odmawiałem różaniec i co dwa tygodnie przystępowałem do sakramentu pokuty.
W sierpniu 2004 roku przyjęto mnie do postulatu. Niestety w grudniu tego samego roku ojciec przełożony uznał, że to nie jest moje życiowe powołanie. Ulegle zgodziłem się. Gorliwie chciałem poświęcić własne życie na służbę Bogu i Kościołowi, ale brakowało mi dojrzałości i rozwagi. Potrzebowałem duchowego przewodnictwa. Mój spowiednik zapoznał mnie księdzem Thomas'em Nelson'em, który pomagał młodym ludziom w rozeznawaniu powołania życiowego. Pod okiem kapłana zacząłem się zmieniać. Jednocześnie poznałem wielu przyjaciół, którzy byli katolikami.
Po upływie jednego roku ksiądz Nelson przedstawił mi społeczność Kanoników Regularnych św. Jana Kantego. Ich apostolat skupia się na odnowieniu piękna liturgii w całym Kościele. W czerwcu w 2006 roku wstąpiłem do tego Zgromadzenia. Tam doceniłem wartość życia we wspólnocie, która jest źródłem uświęcenia i radości. Jezus Chrystus jest w centrum naszej wspólnoty. Każdy aspekt naszego życia, nie ważne czy to jest praca, rekreacja, studiowanie lub modlitwa obraca się wokół Świętej Liturgii. Dziękuję Bogu w za wiele łask, które mi udzielił i nadal udziela każdego dnia.
Dar powołania kapłańskiego, jaki otrzymałem sprawił, że bardzo pragnę naśladować Chrystusa, a mogę to zrobić przez dźwiganie własnego krzyża. Pragnę całkowicie należeć do Kościoła Katolickiego, który jest Oblubienicą Chrystusa.
ks Kevin Mann
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Źródło:https://fundforvocations.org/fr-kevin-manns-vocation-story
Komentarze (0)
Powiązane artykuły
Bóg udzielił mi łaski abym wybrał kapłaństwo
Przez dwa tygodnie byłem niespokojny. Nie wiedziałem jaką powinienem podjąć decyzję. Pewnego dnia podczas modlitwy Bóg udzielił mi swojej łaski, abym wybrał kapłaństwo i porzucił inne plany na...
Bycie kapłanem jest dla mnie wielkim przywilejem
W Ewangelii według św. Jana uczniowie św. Jana Chrzciciela zadali Jezusowi to pytanie: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”. Jezus tak im odpowiedział: „Chodźcie i zobaczycie”....
Dziękuję Bogu za dar powołania kapłańskiego
Byłem duszą towarzystwa. Chodziłem na bale z okazji zakończenia roku szkolnego i inne szkolne zabawy. Miałem dziewczynę, z którą chodziłem na randki. Jednak w głębi serca słyszałem głos Boga, który...
Jestem szczęśliwym kapłanem i misjonarzem - świadectwo powołania
Kiedy miałem dziewięć lat czułem, że moim życiowym powołaniem jest bycie księdzem. Jednocześnie nie miałem świadomości co to oznaczało. Byłem przekonany, że ksiądz to osoba, która modli się,...
Kto by pomyślał, że w przyszłości zostanę kapłanem
Od trzydziestu lat jestem szczęśliwym kapłanem. Dla mnie wielką radość sprawia mi to, że Bóg posługuje się mną, aby obdarzyć ludzi swoją łaską. Dziękuję Bogu za dar powołania kapłańskiego, dzięki...
Modlitwa różańcowa sprawiła, że rozeznałem życiowe powołanie
Pamiętam jak byłem małym urwisem z całą rodziną po kolacji klękaliśmy i wspólnie odmawialiśmy różaniec. Potem okazało się, że codzienna rodzinna modlitwa różańcowa była moim pierwszym krokiem do...
Moje powołanie do kapłaństwa dojrzewało w domu rodzinnym
Rodzice narażali się na wiele niebezpieczeństw z powodu praktykowania wiary katolickiej. Nie mogliśmy uczestniczyć we mszy świętej. Nie mieliśmy kapłanów lub misjonarzy, którzy mogliby wyjaśnić nam...
Nie chciałem zostać księdzem
„Nie chcę być księdzem. Chcę cieszyć się życiem, ożenić się i założyć rodzinę. Bycie księdzem jest nudne” - tak sobie myślałem kiedy byłem dzieckiem. Byłem przekonany, że kapłaństwo,...
Na mszy miłość Boga wlała się do mojego serca
Pewnego dnia spytałem mojego kolegę, czy mógłbym pójść z nim do kościoła na mszę. Zgodził się. Na mszy poczułem, jak miłość Boga wlewała się do mojego serca.
Od komunisty do katolickiego kapłana
W wierze katolickiej znalazłem wspólnotę pełną prostych i dobrych ludzi, gdzie nie było żadnego kłamstwa. Tam też znalazłem paru prawdziwych przyjaciół. To mnie wyzwoliło, gdyż nie musiałem już...
Świadectwo powołania – ksiądz Burke Masters
Gdyby ktoś zaproponowałby mi kontrakt na kwotę 10 milionów dolarów, abym został zawodowym graczem w pierwszej lidze baseball'owej i porzucił kapłaństwo to bym odrzucił tą propozycję. Pokój i...
Od grzesznika do kapłana
Po zakończeniu służby wojskowej dostałem się na studia na Ohio State University. Tam grałem w siatkówkę. Nienawidziłem Boga i obwiniałem Go za śmierć mojej narzeczonej. Stwarzałem sobie różne...