Kto by pomyślał, że w przyszłości zostanę kapłanem
Moi rodzice prawie nigdy nie chodzili do kościoła. Rozwiedli się, a mama ponownie wyszła za mąż kiedy miałem 10 lat. Nigdy nie chodziłem do katolickiej szkoły. Kształciłem się w szkołach publicznych. Jednak w sercu słyszałem szepty Boga. Moje obydwie babcie były pobożnymi kobietami. Miłość, jaką darzyły Boga zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam jak pewnego razu modliłem się z tatą kiedy byłem dzieckiem. Powiedziałem takie słowa: „Panie Boże błogosław moją mamę i tatę”. Chociaż mama była osobą niepraktykującą to widziała jak przystępowałem do sakramentów. Pewnego dnia kiedy miałem trzynaście lat byłem przed szkołą z kolegami. Mama podeszła do mnie i powiedziała mi, abym zapisał się na katechezy, przygotowujące do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Odpowiedziałem jej: „Nie”, ale mama nalegała. Byłem zły, ale posłuchałem jej. Kto by pomyślał, że pewnego dnia zostanę kapłanem?
Chociaż przez długie miesiące nie chodziłem do kościoła to w sercu zachwycałem się Bogiem i chciałem w przyszłości zostać księdzem. W pokoju zrobiłem sobie mały ołtarzyk. Kiedy byłem nastolatkiem bardzo bałem się mojego ojczyma. Jednocześnie wtedy szepty Boga, które słyszałem w sercu stawały się coraz bardziej wyraźne. Zacząłem chodzić do kościoła codziennie na mszę. Kiedy w domu było bardzo źle to rozmawiałem o tym z kapłanem. Bóg zawsze dawał mi siłę i światło.
W tym czasie czułem, że mam w sercu powołanie do kapłaństwa. Jednak nie chciałem zostać księdzem. Chciałem ożenić się i mieć normalne życie. Pociągały mnie przedmioty ścisłe i matematyka. Marzyłem, aby w przyszłości zostać światowej sławy astronautą lub konstruktorem samolotów i rakiet. Jednak w miarę upływu czasu zacząłem rozumieć świat i jego problemy. Dotarło do mnie, że zawsze będzie mnóstwo astronautów i naukowców, a świat potrzebuje ludzi, którzy będą nauczać innych o Jezusie i miłości, jaką darzy nas Bóg. W ten sposób ludzie będą się nawzajem miłowali. W przeciwnym razie będą wykorzystywać odkrycia naukowe, aby krzywdzić się nawzajem.
Powołanie do kapłaństwa stawało się coraz silniejsze. Jednak nie chciałem powiedzieć Bogu: „Tak”. Chciałem pójść z Bogiem na taki układ: ożenię się, ale część z zarobionych pieniędzy będę przeznaczał na Kościół. Teraz z uśmiechem na twarzy uświadamiam sobie, że próbowałem przekupić Boga. Jednak nasz Stwórca nie chciał żadnych pieniędzy tylko mnie.
Jednocześnie zachwyciłem się świętą Teresą od Dzieciątka Jezus do tego stopnia, że czytałem jej biografię przynajmniej raz na rok. To ona pomogła mi zrozumieć, że nie trzeba dokonywać wielkich rzeczy (na przykład nawrócić tysiące ludzi), aby zostać wielkim świętym. Według świętej Teresy najważniejszą rzeczą w naszym życiu jest miłość.
Wydaję mi się, że ta święta wstawiała się za mną do Boga ponieważ jest też patronką misji. Dzięki jej wstawiennictwu, modlitwie moich babć i wielu innych osób moje życie zmieniło się o 180 stopni. Pewnego dnia spotkałem przez przypadek dwóch braci, z którymi w przeszłości grałem w piłkę. Lubiłem ich towarzystwo. Byli mili i całkowicie różnili się od innych chłopców. Tego dnia wybrałem się z nimi na spacer. Dowiedziałem się, że przygotowywali się do kapłaństwa. Ich wielkoduszność zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomyślałem sobie tak: „Skoro oni potrafią poświęcić własne życie na służbę Bogu to mnie też stać na taką ofiarę”. Nie wiem, czy zostali kapłanami, ale tamtego dnia postanowiłem zostać księdzem jeśli taka była Wola Boża.
Moim największym szczęściem jest to, że spotkałem w swoim życiu tak miłych ludzi jak ci dwaj bracia. Nie każda osoba na świecie może mieć takich wspaniałych przyjaciół, których mają kapłani. Bóg pobłogosławił mnie podwójnie, ponieważ jestem kapłanem z zakonu ojców dominikanów. Nie mam żony, ani dzieci, ale należę do wielkiej i wspaniałej rodziny, składającej się z tysięcy ojców, braci i sióstr ze Zgromadzenia Świętego Dominika.
Po przyjęciu święceń kapłańskich zdobyłem kwalifikacje w zakresie pracy socjalnej i nauczyłem się języka hiszpańskiego. Pełniłem posługę duszpasterską wśród ubogich rodzin w USA i krajach Ameryki Łacińskiej. W ostatnim czasie zostałem duszpasterzem na uniwersytecie. Głoszę kazania, odprawiam msze i sprawuję opiekę duszpasterską nad studentami.
Nie jest łatwo być kapłanem, ale kiedy mam problemy to zawsze przedstawiam je Bogu na modlitwie.
Od trzydziestu lat jestem szczęśliwym kapłanem. Dla mnie wielką radość sprawia mi to, że Bóg posługuje się mną, aby obdarzyć ludzi swoją łaską. Dziękuję Bogu za dar powołania kapłańskiego, dzięki któremu moje życie stało się piękne i wartościowe.
Modlę się za osoby, które Bóg powołuje do swojej służby, aby z radością odpowiedziały na to zaproszenie.
o. Ronald Stanley, OP
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Komentarze (0)
Powiązane artykuły
Bóg udzielił mi łaski abym wybrał kapłaństwo
Przez dwa tygodnie byłem niespokojny. Nie wiedziałem jaką powinienem podjąć decyzję. Pewnego dnia podczas modlitwy Bóg udzielił mi swojej łaski, abym wybrał kapłaństwo i porzucił inne plany na...
Bycie kapłanem jest dla mnie wielkim przywilejem
W Ewangelii według św. Jana uczniowie św. Jana Chrzciciela zadali Jezusowi to pytanie: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”. Jezus tak im odpowiedział: „Chodźcie i zobaczycie”....
Dziękuję Bogu za dar powołania kapłańskiego
Byłem duszą towarzystwa. Chodziłem na bale z okazji zakończenia roku szkolnego i inne szkolne zabawy. Miałem dziewczynę, z którą chodziłem na randki. Jednak w głębi serca słyszałem głos Boga, który...
Jestem szczęśliwym kapłanem i misjonarzem - świadectwo powołania
Kiedy miałem dziewięć lat czułem, że moim życiowym powołaniem jest bycie księdzem. Jednocześnie nie miałem świadomości co to oznaczało. Byłem przekonany, że ksiądz to osoba, która modli się,...
Modlitwa różańcowa sprawiła, że rozeznałem życiowe powołanie
Pamiętam jak byłem małym urwisem z całą rodziną po kolacji klękaliśmy i wspólnie odmawialiśmy różaniec. Potem okazało się, że codzienna rodzinna modlitwa różańcowa była moim pierwszym krokiem do...
Moje powołanie do kapłaństwa dojrzewało w domu rodzinnym
Rodzice narażali się na wiele niebezpieczeństw z powodu praktykowania wiary katolickiej. Nie mogliśmy uczestniczyć we mszy świętej. Nie mieliśmy kapłanów lub misjonarzy, którzy mogliby wyjaśnić nam...
Nie chciałem zostać księdzem
„Nie chcę być księdzem. Chcę cieszyć się życiem, ożenić się i założyć rodzinę. Bycie księdzem jest nudne” - tak sobie myślałem kiedy byłem dzieckiem. Byłem przekonany, że kapłaństwo,...
Na mszy miłość Boga wlała się do mojego serca
Pewnego dnia spytałem mojego kolegę, czy mógłbym pójść z nim do kościoła na mszę. Zgodził się. Na mszy poczułem, jak miłość Boga wlewała się do mojego serca.
Nie wyobrażałem sobie, że w przyszłości będę księdzem
Dorastałem w wielodzietnej rodzinie katolickiej, w której naczelnym obowiązkiem było praktykowanie wiary katolickiej. Nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek opuściłem mszę świętą. Razem z...
Od komunisty do katolickiego kapłana
W wierze katolickiej znalazłem wspólnotę pełną prostych i dobrych ludzi, gdzie nie było żadnego kłamstwa. Tam też znalazłem paru prawdziwych przyjaciół. To mnie wyzwoliło, gdyż nie musiałem już...
Świadectwo powołania – ksiądz Burke Masters
Gdyby ktoś zaproponowałby mi kontrakt na kwotę 10 milionów dolarów, abym został zawodowym graczem w pierwszej lidze baseball'owej i porzucił kapłaństwo to bym odrzucił tą propozycję. Pokój i...
Od grzesznika do kapłana
Po zakończeniu służby wojskowej dostałem się na studia na Ohio State University. Tam grałem w siatkówkę. Nienawidziłem Boga i obwiniałem Go za śmierć mojej narzeczonej. Stwarzałem sobie różne...