Przeżyłam aborcję przez wstrzyknięcie roztworu soli fizjologicznej
Nazywam się Melissa. Oto moje świadectwo. W sierpniu w 1977 roku moja biologiczna matka, która wtedy miała 19 lat, poszła do szpitala na zabieg aborcji. Myślała, że była w 18 lub 22 tygodniu ciąży. Jednak mój akt urodzenia jednoznacznie stwierdza, że była w 24 lub 28 tygodniu ciąży. W szpitalu na sali zabiegowej aborcjonista wyssał cały płyn owodniowy i wstrzyknął do łona, w którym się rozwijałam roztwór soli fizjologicznej. Przez pięć dni ten roztwór niszczył moje ciało, a moja matka zażywała liczne dawki Pitocinu. Jest to środek, który wywołuje wczesny poród. Piątego dnia przyszłam na świat. Pielęgniarka, która asystowała przy porodzie owinęła mnie w becik. Wszyscy myśleli, że umarłam. Ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że przeżyłam próbę aborcji pomimo licznych śmiertelnych poparzeń na całym moim ciele. Lekarze myśleli, że długo nie pożyje, a jeśli przeżyję to w przyszłości będę osobą niepełnosprawną. Tak się nie stało. Obecnie mam 32 lata, jestem zdrowa jak ryba, szczęśliwa i odnoszę sukcesy w wielu dziedzinach. Jestem dozgonnie wdzięczna tym lekarzom, którzy natychmiast udzielili mi koniecznej pomocy medycznej po nieudanej próbie aborcji i wczesnym porodzie.
W przeszłości wiedziałam, że jestem adoptowanym dzieckiem. Jednak nie miałam pojęcia o tej próbie aborcji aż do 14 roku życia. Kiedy moja starsza siostra była uczennicą szkoły średniej zaszła w nieplanowaną ciążę. Chciała zabić własne nienarodzone dziecko. Nasza przybrana matka opowiedziała jej o tym jak przeżyłam próbę aborcji. Miała nadzieję, że moja siostra nie zabije rozwijającego się pod jej sercem nienarodzonego dziecka. Tak się stało. Moja siostra zmieniła zdanie i pozostawiła swoje dziecko przy życiu. Cieszę się, że nie zabiła mojego siostrzeńca, który teraz ma 17 lat. Natychmiast siostra zachęciła mnie abym odnalazła moich biologicznych rodziców.
Przez 10 lat szukałam moich biologicznych rodziców i dokumentacji medycznej, związanej z tą próbą aborcji. Ostatecznie, w maju w 2007 roku, zdobyłam potrzebne dokumenty, dzięki którym odnalazłam moich biologicznych rodziców. Od tamtej pory nawiązałam kontakt z licznymi krewnymi ze strony mojego biologicznego ojca i z rodzicami mojej biologicznej matki. Moje życie zmieniło się, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Oliwia, moja córka, przyszła na świat w tym samym szpitalu, w którym wiele lat temu próbowano mnie zabić.
W ostatnim czasie założyłam organizację na cześć mojej córki Oliwi. Pragnę podzielić się z całym światem moim świadectwem. Chcę przedstawić prawdziwe zło aborcji, która ma negatywny wpływ na rodziny i społeczności przez wiele pokoleń. Wiem, że przeżyłam próbę aborcji dzięki Łasce Bożej.
Kiedy dowiedziałam się o próbie aborcji na mnie czułam się przerażona i osamotniona. Jednak już tego nie zmienię. Teraz to się liczy: przeżyłam próbę aborcji. Jestem autentycznym przykładem Łaski Bożej, potęgi nadziei, miłości i przebaczenia.
Melissa
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Źródło: http://www.silentnomoreawareness.org/testimonies/testimony.aspx?ID=2208