żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Byłem płatnym mordercą – część druga

autor: Dr Anthony Levatino

użytkownik: MRak z dnia: 2019-11-11

Istnieje bardzo duża rozbieżność w kwestii zarobków lekarzy. Nie zawsze są logicznie ustalane. Podam tutaj takie przykłady.

Do mojego gabinetu przychodzi kobieta, która jest w ciąży. Przez siedem lub osiem miesięcy badam ją, aby upewnić się, że ciąża przebiega prawidłowo. W tym samym czasie dostaję telefony w ciągu dnia i w nocy od innych pacjentek. Często wstaję w środku nocy i jadę do szpitala. Tam przez wiele godzin jestem przy pacjentce na sali zabiegowej i obieram poród, modląc się, aby nie doszło do komplikacji. Po porodzie ta sama kobieta, która została mamą, przychodzi do mojego gabinetu na kilka wizyt kontrolnych. Zwykle nie ma żadnych komplikacji, ale czasami są. Sześć lub siedem lat później prawnik chce dostać kartotekę medyczną swojej klientki, ponieważ jej dziecko urodziło się z jakąś wadą wrodzoną. Oczywiście nie oznacza to, że lekarz, który asystował przy porodzie jest za to odpowiedzialny. Jednak w naszym kraju istnieją rodziny, w których są chore lub niepełnosprawne dzieci. Koszty medyczne związane z ich leczeniem lub rehabilitacją wynoszą dziesiątki tysięcy dolarów. W wielu przypadkach rodziny nie mają dokąd pójść, ani nie mają żadnego źródła utrzymania. W rezultacie pozywają do sądów tych lekarzy, którzy asystowali przy porodzie dzieci, które potem zostały kalekami. Bycie lekarzem ginekologiem oznacza wielką odpowiedzialność.

Jednak lekarz ginekolog, który przeprowadza aborcje w klinice aborcyjnej jest w zupełnie innej sytuacji. Przychodzi do pracy na 9, przeprowadza 3 lub 4 aborcje (sama procedura aborcji w niektórych przypadkach nie trwa nawet 5 lub 6 minut), sprząta gabinet dla następnej pacjentki, ma przerwę obiadową, pracę może zakończyć po dwóch godzinach, nikt do niego nie dzwoni w środku nocy, ani nie musi się martwić, że pewnego dnia przyjdzie do niego prawnik, które będzie zatruwał mu życie. Oprócz tego więcej zarobi niż lekarz ginekolog, który przez wiele miesięcy bada pacjentkę, a potem obiera poród. I kto ma lepiej – lekarz ginekolog, który jest zwolennikiem ruchu Pro – Life, czy aborcjonista?

Kiedy byłem aborcjonistą pracowałem od 9 do 17. Nigdy nie dostawałem telefonów w środku nocy, że mam jechać do szpitala, ponieważ jestem potrzebny. Nie musiałem pracować w weekendy. Zarabiałem więcej niż moi koledzy lekarze. Oprócz tego nie musiałem brać odpowiedzialności za to, czym się zajmowałem.

W klinice zarabialiśmy od 250 do 500 dolarów gotówką za przeprowadzenie jednej aborcji. Tutaj aborcjonista tak może powiedzieć swojej pacjentce: albo natychmiast mi zapłacisz, albo nie pomogę ci. Jeśli przychodzi do naszego gabinetu kobieta, która jest w ciąży i chce urodzić dziecko, ale jej mąż stracił pracę lub nie mają dobrego ubezpieczenia to nie potrafimy zostawić jej bez pomocy. Jednak w przypadku aborcji występuje ta zasada: jeśli masz pieniądze to masz aborcję, a jeśli nie to nie.

Wiele razy słyszałem od innych lekarzy ginekologów, którzy zajmują się przeprowadzaniem aborcji takie stwierdzenie: „Nie jestem zwolennikiem zabijania dzieci nienarodzonych tylko pomagam kobietom, które są w trudnej sytuacji”. Zastanawiam się ile razy każdy z nas usłyszał to stwierdzenie, że aborcja to pomoc dla kobiety? Organizacjom feministycznym udało się wmówić to kłamstwo wielu osobom. Dla nich niszczenie nowego życia jest formą pomocy, która powinna przysługiwać każdej kobiecie. Wielu lekarzy ginekologów wykorzystuje to kłamstwo dla usprawiedliwienia swojej działalności. Oprócz tego wierzą, że pomagają kobietom przez zabijanie ich dzieci nienarodzonych. W przeszłości ja też wierzyłem w to kłamstwo.

Często organizuję spotkania, na które przychodzi wiele osób. W nich uczestniczą ci, którzy albo są zwolennikami lub przeciwnikami aborcji. Tak naprawdę lubię takie spotkania, w których uczestniczą sami zwolennicy „wyboru” ponieważ wtedy mam większą satysfakcję. Pewnego razu brałem udział w debacie z młodą kobietą, która pracowała dla organizacji Planned Parenthood (największej korporacji zajmującej się przeprowadzaniem aborcji) w Nowym Jorku. Usłyszałem ten sam frazes, na który już odpowiadałem wiele razy: „Jeśli ktoś odmawia przeprowadzenia aborcji to tym samym upokarza kobietę i sprowadza ją do roli płodzicielki, która ma rodzić nieskończoną liczbę dzieci”. Odpowiedziałem, że nie zmuszam żadnej kobiety do tego, aby zaszła w ciążę. Moim kontrargumentem było to pytanie: „Robicie wiele dla poparcia praw kobiet. A co robicie w przypadku 750 tysięcy kobiet, które co roku umierają z powodu aborcji? Dlaczego zapominacie o nich?”. Zwolennicy „praw kobiet” nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie.

Nigdy nie zarabiałem na samym przeprowadzaniu aborcji. Pomyślmy: jeśli pracownik kliniki aborcyjnej, który nie jest lekarzem, może zarobić 150 tysięcy dolarów w ciągu roku to ile może zarobić aborcjonista na przeprowadzaniu aborcji? Jednak zdecydowana większość lekarzy ginekologów w tym kraju nie zarabia na życie tylko na samym zabijaniu dzieci nienarodzonych.

Podczas moich spotkań przedstawiam niewielką prezentację rozwoju dziecka od poczęcia do 24 tygodnia ciąży. Wiele osób jest zaskoczonych, widząc że każdy zarodek różni się tylko wielkością, a poza tym wygląda tak samo. Słynna decyzja Sądu Najwyższego w USA Roe v. Wade pozwala na przeprowadzanie aborcji w każdym okresie ciąży. Zgodnie z tym prawem można przeprowadzić aborcję na kobietach, będących w 7,8 lub 9 miesiącu ciąży ze względów zdrowotnych. Co ciekawe, w tej ustawie nie ma zdefiniowanych tych „względów zdrowotnych”. Kobieta do 6 miesiąca ciąży może mieć przeprowadzoną aborcję bez konkretnych powodów, a potem już muszą być jakieś „względy zdrowotne”.

Przyszły lekarz na pierwszym roku studiów ma zajęcia z embriologii. Wtedy dowiaduje się, że płód, zarówno w 6, 8 lub 10 tygodniu ciąży wygląda tak samo i jest nowym człowiekiem. Z własnego doświadczenia wiem, że wielu lekarzy ginekologów, którzy przeprowadzają aborcje czują się nieswojo. Mają świadomość tego, że to co robią jest złe.

Od 1981 do 1985 roku przeprowadzałem aborcje zarówno w mojej prywatnej klinice i szpitalu, włączając w to aborcję przy zastosowaniu metody D&E Dilatation and Evacuation, (Dylatacja i ewakuacja). Ta metoda aborcji była stosowana na kobietach będących w zaawansowanej ciąży. Moje doświadczenie związane z zabijaniem dzieci nienarodzonych jest takie same jak innych aborcjonistów. Miałem osobiste powody, dla których czułem się nieswojo podczas przeprowadzania aborcji.

Po ukończeniu studiów medycznych wybrałem specjalizację ginekologii. Raz w tygodniu razem z moimi kolegami braliśmy udział w przeprowadzaniu aborcji w klinice aborcyjnej w Albany Medical Center. Zawsze było tam bardzo dużo kobiet i nastoletnich dziewczyn. Zabiegi aborcji były wyznaczone na wiele miesięcy. Z tej placówki, wiele kobiet trafiało potem na oddział ratunkowy do szpitala. Aborcjoniści posuwali się tak daleko, że władze samorządowe w końcu wydały zakaz przeprowadzania aborcji w tej klinice. Co tydzień umawialiśmy kobiety na zabiegi aborcji przy pomocy: metody D&E, roztworu soli lub środków hormonalnych.

Od 1976 do 1980 roku odbywałem praktykę lekarską. W tym czasie aborcja stosowana metodą D&E jeszcze nie była powszechnie stosowana. Wiedziałem, że kilku miejscach zabija się dzieci nienarodzone przy zastosowaniu tej metody. Właściwie tylko kilku aborcjonistów umiało zabić nienarodzone dziecko metodą D&E.

Kiedy przychodziła do nas kobieta, która była w 13 tygodniu ciąży i chciała poddać się aborcji, radziliśmy jej, aby zaczekała jeszcze jeden miesiąc. Dzięki temu jej dziecko rozwinęło się tak, że mogliśmy przeprowadzić standardową aborcję w tym trymestrze przy zastosowaniu roztworu soli.

Raz w tygodniu, a czasami dwa razy, wykonywałem cztery, pięć lub sześć aborcji przy zastosowaniu maszyny ssącej. Po zakończeniu aborcji lekarz musi otworzyć pojemnik z maszyny ssącej i poskładać do kupy rozerwane na kawałki dziecko, które zabito podczas aborcji. Robi to po to, aby upewnić się, że w łonie kobiety nie pozostał żaden fragment ciała jej nienarodzonego dziecka.

Wiele kobiet miało komplikacje zdrowotne po przeprowadzonych aborcjach: przebite łono, krwawienie, zakażenie, bezpłodność... Bóg jeden wie ile z nich teraz nie może mieć dzieci. Takie komplikacje zdarzały się zarówno mnie jak i moim kolegom. Do dzisiaj pamiętam, jak pewnego dnia wezwano mnie do biura dyrektora kliniki aborcyjnej. Pewna kobieta, na której przeprowadzałem aborcję trafiła do szpitala w wyniku komplikacji. Okazało się, że nie przeprowadziłem dokładnie aborcji. Podczas rozmowy wściekła się na mnie i dała mi do ręki fragment jej dziecka, które zabiłem. Nie wiem, czy wtedy miałem w ręce rękę lub nóżkę jej dziecka, które uśmierciłem podczas aborcji.

Dr Anthony Levatino

Ciąg dalszy nastąpi

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak

Źródło:http://www.silentnomoreawareness.org/testimonies/testimony.aspx?ID=1127

zobacz powiązane artykuły

Komentarze (0)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

Powiązane artykuły

Byłem płatnym mordercą – część pierwsza

Byłem płatnym mordercą – część pierwsza

autor: Dr Anthony Levatino

W 1976 roku, po ukończeniu medycyny, rozpocząłem staż w szpitalu. Cztery lata później założyłem prywatną klinikę ginekologiczną. Przez rok pracowałem w stanie Floryda, a potem przeprowadziłem się...

dodano: 2019-11-05 MRak
Komentarzy (0)
Byłem płatnym mordercą – część trzecia

Byłem płatnym mordercą – część trzecia

autor: Dr Anthony Levatino

Po kilku miesiącach dotarło do mnie, że tym, co rozwija się w łonie kobiety w ciąży jest dziecko. Jednocześnie uświadomiłem sobie, że sam straciłem dziecko w wyniku wypadku, a teraz zabijam i...

dodano: 2019-11-25 MRak
Komentarzy (0)