Jezus jest drogą, prawdą i życiem – Część II
Kiedy mój syn miał trzy lata zaszłam w ciążę. Niestety ciąża mojej córeczki przebiegała bardzo źle. Na krótko przed porodem moje dziecko zmarło. Niewiele brakowało, a sama umarłabym. Wtedy myślałam, że śmierć mojej córeczki była karą za to, że odeszłam od Świadków Jehowy.
Kiedy moje dziecko umarło, doświadczyłam śmierci klinicznej. W pewnym momencie poczułam jak moja dusza opuszcza moje ciało i kieruje się do światła, które znajdowało się w górnym rogu mojego pokoju, w którym przebywałam. To światło napełniało mnie pokojem. Pielęgniarka, która była przy mnie, zaczęła wołać na mnie po imieniu. Spojrzałam na nią i zaczęłam wchodzić z powrotem do mojego ciała. Pielęgniarka była nieco pochylona nade mną i klepała mnie po twarzy krzycząc na mnie rozpaczliwie. Kiedy wróciłam do swojego ciała powiedziałam jej, że czuję się dobrze. Jednak nie mogłam już dostrzec tego cudownego światła, które zniknęło.
Byłam zakłopotana i przepełniona podziwem. Uczono mnie, że kiedy człowiek umiera, to przestaje istnieć. Jednak na własnej skórze doświadczyłam, że po śmierci jest nowe życie. Nie mogłam tego zrozumieć. W tym momencie fragment z Pisma Świętego przyszedł mi do głowy: „Maryja chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,51). Jeśli Matka Boska rozmyślała nad rzeczami, których w pełni nie rozumiała to oczywistym było dla mnie to, że postąpię podobnie. Jednocześnie bardzo rozpaczałam z powodu utraty mojego dziecka.
Tydzień później spotkałam się z kolegą, który zmagał się z alkoholizmem. Ku mojemu zaskoczeniu mój przyjaciel był trzeźwy. Powiedział, że czuł się zobowiązany powiedzieć mi coś ważnego i nie mógł być pijany zanim mi tego nie powiedział. Kiedy chciałam mu podać niewielkiego drinka, aby się uspokoił, to mój kolega odmówił, wstał i powiedział mi, że za rok będę nosiła dziewczynkę na rękach. Gdy to powiedział, wtedy zrobił sobie drinka i od tamtej pory nigdy nie widziałam go trzeźwego. Chciałam dowiedzieć się skąd on miał taką wiadomość i dlaczego nie chciał pić alkoholu zanim podzielił się nią ze mną. Jednak mój kolega nie chciał ze mną rozmawiać na ten temat.
Rok później w 1974 urodziłam śliczną córeczkę, Annę. Po porodzie zastanawiałam się dlaczego Bóg zesłał taką piękną dziewczynkę na ten świat, skoro za rok nastąpi koniec świata? Może po śmierci jest coś więcej niż niepamięć. Może koniec świata nie nastąpi w przyszłym roku? Jak się okazało, w 1975 roku nie było końca świata, a ja rozmyślałam nad tymi rzeczami w sercu...
Nigdy nie czytałam Pisma Świętego do czasu aż moja córeczka miała dwa latka. Mieszkałam na wsi Saskatchewan, gdzie z mężem zajmowaliśmy się uprawą pszenicy. Pewnego dnia usłyszałam audycję Świadków Jehowy w radiu, w której speaker powiedział takie zdanie: “Jezus był Bogiem w Starym Testamencie”. Byłam zszokowana. Ten speaker próbował przekonać swoich słuchaczy używając konkordancji i Biblii. Od tamtej pory studiowałam Pismo Święte przez sześć miesięcy. Chociaż byłam przekonana, że Świadkowie Jehowy mylą się, to jednak nie mogłam udowodnić, że wspomniany wyżej speaker w radiu był w błędzie. Wtedy chętnie przyjęłabym inne prawdy, jakie ten speaker miał do zaoferowania. Po chwili to stwierdzenie okazało się kolejnym kultem, który bazuje na zasadzie: „Zbawienie przez uczynki”.
Cały czas miałam świadomość, że nie mogłam przestrzegać praw Boga perfekcyjnie. Po tej audycji dotarło do mnie, że oprócz Jehowy i moich dzieci, również Jezus mnie nienawidzi. Byłam bardzo smutna, ponieważ Jezus był tą postacią biblijną, którą naprawdę lubiłam. Po raz kolejny odeszłam od Boga, ale mój Stwórca nie dał za wygraną.
Przez następne lata Jezus wysyłał mi swoje przesłanie o miłości, którą mnie darzy. Jednym z nich było zdanie, które powiedziała mi moja ciocia kiedy umierała: „Jezus nie przyszedł na ten świat, aby ocalić sprawiedliwych, tylko grzeszników takich, jak my”. Zachowałam to zdanie w moim sercu i rozmyślałam nad nim.
Kiedy moja córeczka Anna miała dwanaście lat, poznałam mojego obecnego męża. Wtedy leczył się z uzależnienia od alkoholu. Mój przyszły mąż zachęcił mnie do lektury literatury, która przeznaczona jest dla anonimowych alkoholików. Czytając te książki byłam zafascynowana koncepcją wyższej mocy, która jest chętna do udzielenia pomocy nawet tym osobom, które znalazły się na samym dnie. Zazdrościłam alkoholikom, ponieważ mieli dostęp do kochającego Boga, który zawsze wybacza. Zastanawiałam się co musiałam zrobić, aby mieć dostęp do takiego źródła miłości i przebaczenia. Nadal nie chciałam czytać Pisma Świętego, ponieważ wtedy było dla mnie źródłem bólu i odrzucenia. Modliłam się, ale nigdy nie byłam pewna, czy byłam wysłuchana i zawsze czułam się opuszczona.
We wrześniu 2002 roku przeczytałam w gazecie The Toronto Sun artykuł o kobiecie, która wytoczyła proces sądowy za krzywdy, jakie wyrządziły jej Organizacja Strażnica i Stowarzyszenie Traktatowe. W artykule znajdował się link do strony internetowej, który wpisałam w komputerze. Po raz pierwszy w życiu okazało się, że nie jestem sama. Na tej stronie internetowej było tysiące historii ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez tą sektę. Przez internet poznałam niektóre z tych osób. Pewna kobieta wspomniała w e-mail'u, że znajduje dużo pocieszenia na pewnej stronie internetowej, do której podała mi linka. Sprawdziłam tę stronę. Tam wysłuchałam wiele świadectw osób, które poprzednio należały do Świadków Jehowy i teraz są chrześcijanami.
Po raz kolejny zaczęłam czytać Pismo Święte. Wreszcie czytając Biblię znalazłam Jezusa Chrystusa, który oferował prawdziwe przebaczenie, współczucie, miłość i odkupienie.
W styczniu 2003 roku po raz kolejny odmówiłam wspomnianą wyżej „modlitwę grzesznika” błagając Jezusa Chrystusa, mojego Pana i Zbawiciela, aby żył w moim sercu. Byłam załamaną i porzuconą osobą, ale Bóg zobaczył we mnie coś innego. Mój Stwórca nie odwrócił się ode mnie tylko przemienił mnie w cudowne naczynie, które wypełnił Duchem Świętym.
2 lutego 2003 roku poczułam, że niewidzialna siła przyciąga mnie do tego kościoła, który opisałam na początku mojego świadectwa. Wtedy pokonałam strach, weszłam do tej świątyni i po raz pierwszy w moim życiu oddawałam cześć mojemu Bogu. Kiedy wyszłam z kościoła byłam bardzo uśmiechnięta. Ludzie zatrzymywali mnie na ulicy i pytali: „Dlaczego jest pani tak uśmiechnięta?”. A ja im na to: „Jezus jest moim Panem i Zbawicielem! Od dzisiaj należę do Niego!”. Od tamtej pory przystąpiłam do Obrzędu Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych, po którym przyjęłam Chrzest i Pierwszą Komunię Świętą. W ten sposób stałam się członkiem Kościoła Katolickiego.
W Ewangelii według św. Jana rozdział 14, werset 6 Pan Jezus mówi: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie”. Do Boga nie prowadzi żadna ludzka organizacja, ani żaden charyzmatyczny przywódca. Jezus jest drogą, prawdą i życiem!
Teraz kocham Pismo Święte. W przeszłości było Ono dla mnie źródłem cierpienia. Teraz odkryłam że nie jest to księga nienawiści tylko księga miłości, księga Jezusa i listem, którym Bóg objawia swoją miłość do człowieka. W Ewangelii według św. Jana 10, 27-30 czytamy: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.
Jezus wziął mnie za rękę kiedy miałam siedem lat i, pomimo wszystko, nigdy mnie nie wypuścił. Jezus był cierpliwy i miły wobec mnie. Przez te wszystkie lata Jezus wysyłał mi przesłania nadziei i otuchy, aż wreszcie doprowadził mnie do Swojego Domu: Swojego Kościoła. W przeszłości nie znałam mojego Pana Jezusa Chrystusa, ale On znał mnie.
Byłam zgorzkniałą i wściekłą kobietą. Żywiłam urazę do moich rodziców za to, że nie okazywali mi naturalnej miłości rodzicielskiej względem mnie i za to, że nakazywali mi posłuszeństwo tym przywódcom sekty z Brooklyn'u w Nowym Jorku. Obecnie modlę się za nich każdego dnia. Teraz rozumiem, jak byli zaślepieni i jak teraz są zagubieni. Jestem pełna współczucia dla nich. Moi rodzice dorastali w tej żałosnej sekcie jak ja, i pewnym jest, że doświadczyli większych krzywd niż ja sama. Niech Bóg w swoim nieskończonym Miłosierdziu uwolni ich z tej niewoli i obdarzy prawdziwą wolnością, która od Niego pochodzi.
Modlę się także za moich braci, ciocie, wujków, kuzynów i krewnych, którzy nadal są wplątani w sieci kłamstw Organizacji Strażnica.
Kaylee
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Żródło: http://exjwslosangeles.org/testimonies/renees-testimony
Komentarze (0)
Powiązane artykuły
Jezus jest drogą, prawdą i życiem – Część I
Byłam pogrążona w nauczaniu Biblii zanim nauczyłam się mówić. Co tydzień przez trzy dni w tygodniu ja i moja rodzina uczęszczaliśmy na spotkania Świadków Jehowy, które trwały 5 godzin. Wtedy...