żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Boże Miłosierdzie

autor: Klaudia

użytkownik: KlaW z dnia: 2016-09-29

Nigdy nie wątpiłam w istnienie Boga i szatana. Kiedy w moim życiu pojawiły się problemy, kiedy myślałam, że znajduję się w sytuacji bez wyjścia, modliłam się do Boga, aby mi pomógł. Bardzo pragnęłam, żeby moja modlitwa została wysłuchana. W swojej nieświadomości, naiwności i niewiedzy zwróciłam się również o pomoc do szatana. Powiedziałam: ,,Jeżeli chcesz, to ewentualnie ty możesz mi pomóc”. Z racji tego, że nie byłam świadoma konsekwencji wypowiedzianych słów jak też siły i nienawiści jaką szatan pała do człowieka, myślałam, że to tylko niewinne słowa, prośba, która pewnie i tak nie zostanie spełniona. Nic bardziej mylnego. To o co prosiłam się spełniło, a o słowach wypowiedzianych w stronę Złego później kompletnie zapomniałam. Od tego momentu moje życie z dnia na dzień zaczęło się diametralnie zmieniać – oczywiście na gorsze. Szatan działa powoli. Na początek przedstawia nam zło w dobrym świetle, pobudza naszą ciekawość, podsuwa myśli: „wszystkiego w życiu trzeba spróbować”, ”przecież wszyscy tak robią”… Wkraczamy na jego teren, a on nas zniewala, znieczula, wyniszcza i prowadzi do śmierci. Ogarniał mnie bezsens istnienia, chciałam wypełnić czymś pustkę, która mnie przenikała. Poszukiwałam miłości, akceptacji i zrozumienia, a gdy tego nie znajdowałam narastał we mnie duch buntu i złości. I tak zaczęła się moja przygoda z papierosami, alkoholem, imprezami…

Stopniowo zatracając samą siebie bardzo mocno uwikłałam się w okultyzm, zaczęłam słuchać muzyki z przekazem satanistycznym, kościół budził we mnie niechęć, unikałam Mszy Świętych, a do spowiedzi przystępowałam tylko przed większymi świętami, zatajając niektóre grzechy, czego konsekwencją były świętokradcze Komunie Święte - szeroko otwarte drzwi dla wszelkiego rodzaju zła. Wyśpiewywałam pewne mantry, których znaczenia nie rozumiałam, a jak się później okazało nieświadomie przywoływałam do siebie demony, jednocześnie je ubóstwiając. Można to porównać do tego, gdy ktoś nieświadomie pije truciznę – zatruwa się bez względu na to, czy tego chce czy nie. Przeżywałam obsesje diabelskie,  co przejawiało się udrękami wewnętrznymi, które mnie paraliżowały duchowo, objawiając się poprzez natarczywe myśli i koszmary senne,  a później tendencje samobójcze, samookaleczenia, itp. Przeżyłam również różne formy zewnętrznego nękania przez szatana, jak np. niewytłumaczalne zjawiska, hałasy, odgłosy niewiadomego pochodzenia, których często świadkami byli moi znajomi. To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu i nikomu nie życzę takich doświadczeń.

Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy podczas lekcji religii w szkole średniej, ksiądz powiedział, że człowiek sam może dokonać własnego wyboru, być po dobrej lub złej stronie, służyć Bogu albo diabłu, że nie istnieje coś takiego jak bycie pośrodku, między dobrem a złem. „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6, 24). Te słowa mnie dogłębnie poruszyły, całkowicie zmieniły mój tok myślenia. Ja przecież nie chciałam być po stronie zła. Pod wpływem tego impulsu i wysłuchaniu wielu świadectw osób nawróconych, pierwszy raz od kilku lat zaczęłam się modlić i powiedziałam: „Jezu, jeśli naprawdę istniejesz, to pokaż mi to, bo ja już nie mam siły tak dłużej żyć! Chcę, abyś był Panem mojego życia”.

Po wielu latach przystąpiłam do sakramentu pokuty ze szczerą chęcią poprawy, żałując za wszelkie zło jakiego dokonałam w życiu. Ta spowiedź zmieniła moje życie. Zaczęłam dostrzegać świat, którego wcześniej nie widziałam. Wszystkie obsesyjnie myśli zniknęły, byłam bardzo wrażliwa na otaczające mnie zło, a jednocześnie w moim sercu zapanował głęboki pokój, który dać może tylko dobry Bóg. Przeżyłam szok, że walka między dobrem a złem w duchowym świecie jest tak realna.

Zaczęłam uczęszczać na modlitwy o uwolnienie do księdza posługującego w mojej parafii, który zachęcił mnie, abym odmawiała różaniec i zawierzyła swoje życie Niepokalanemu Sercu Maryi. Tak też zrobiłam. Podczas odmawiania różańca czułam jak wielka walka toczy się wokół mnie w niewidzialnym świecie, zrozumiałam jak potężna i ważna jest ta modlitwa.

Właśnie wtedy nastąpił przełom w moim życiu. Chciałam bliżej poznać osobę Jezusa ale nie wiedziałam do końca jak. Pewnego popołudnia siedząc w pokoju usłyszałam wewnętrzny głos: „Otwórz Pismo Święte”. Pomyślałam ze zdziwieniem: - Jakie Pismo Święte? Mój pokój przepełniony był symbolami okultystycznymi, figurkami różnych bożków. A tu taka myśl… Zdziwiłam się tym bardziej, gdy zobaczyłam Biblię na moim biurku. Zaczęłam czytać. Byłam w szoku, że tekst, który został spisany 2000 lat temu jest tak aktualny i prawdziwy. Na sam koniec 2 listu do Tymoteusza przeczytałam zapisane moje imię -  Klaudia. W jednym momencie poczułam obecność i ogromną miłość dobrego Boga, która jak gorąca lawa wlewała się do mojego serca. Moje życie było nieustannym poszukiwaniem miłości, jednak żaden człowiek ani świat nie jest w stanie dać duszy takiej miłości, jaką daje Stwórca. Przez dar łez, który towarzyszył temu doświadczeniu doznałam oczyszczenia serca, nie mogłam wyjść z podziwu i zachwytu. Kiedy pierwszy raz opowiedziałam o moich przeżyciach niewierzącej koleżance, kolejny raz poczułam to cudowne ciepło i pokój. W duszy usłyszałam słowa: „Jestem jak powietrze”. Znów będąc w wielkim szoku pomyślałam – Jak to, jak powietrze? Odpowiedź brzmiała: „Nie widzisz Mnie, nie czujesz, jednak jestem wszędzie. Potrzebujesz Mnie do życia, beze mnie umierasz”. Nie potrafię opisać stanu w jakim jest człowiek po takim doświadczeniu.

Przyszedł jednak taki dzień, że po namowach znajomych opuściłam niedzielną Mszę Świętą. I wtedy cała złość jaką czułam dawniej powróciła. Jednak wszelkiego rodzaju nękania demoniczne nie powtórzyły się. Wróciłam do tego co było dawniej, bo w pewnym stopniu odpowiadało mi to. Chociaż zmieniłam rodzaj imprez i towarzystwo – gra pozostała ta sama. Znów bardzo rzadko bywałam w kościele, żyłam w pozornym szczęściu. Zmieniło się jednak moje myślenie, bo w głębi duszy wiedziałam, że robię coś złego, tylko że ciężko mi było podnieść się z tej sytuacji i przerwać to.

Szatan wmawia nam, że mamy czas do nawrócenia i możemy odkładać tę sprawę, jednak nigdy nie wiemy kiedy nastąpi koniec naszego życia. Codziennie słyszymy o wypadkach śmiertelnych, o czyjejś śmierci, ale myślimy, że nas to nie dotyczy. Jest to oczywiście kłamstwo. W jakimś stopniu przekonałam się o tym, kiedy pewnego dnia przechodziłam przez ulicę. Gdy na przejściu dla pieszych zobaczył mnie kierowca busa, nie wiedząc czemu, śmiejąc się bardzo gwałtownie przyspieszył. Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy, a to czy przeżyję było kwestią jednego kroku, mogłam wybrać życie albo śmierć. Towarzyszyły temu bardzo silne pokusy, żeby zakończyć to wszystko i… zrobiłam krok do przodu. Trudno w to uwierzyć, ale nagle jakaś wielka siła odepchnęła mnie, a ja dopiero wtedy uświadomiłam sobie co mogło się stać. Wewnętrzny głos mówił: ,,Klaudia mogłaś zginąć! Kiedyś tak bardzo Mnie prosiłaś, żebym cię zachował od nagłej i niespodziewanej śmierci. Teraz żyjesz dzięki Mnie! Nawróć się!” Reszta tamtego dnia była przepełniona refleksją nad moim życiem. Nigdy nie byłam tak blisko śmierci, to było wyraźne ostrzeżenie.

Ale znów - pomimo tego wydarzenia, tak wyraźnej Bożej interwencji - w dalszym ciągu nie zrobiłam nic w kierunku zmiany swojego życia. Dalej sama się wyniszczałam. Doskonale zdając sobie sprawę z mojej sytuacji, w rozpaczy kolejny raz zawołałam do Boga: „Daj mi jakiś znak, bo już tak dłużej nie mogę żyć!” Dziwnie to zabrzmi, ale odpowiedzią na tę modlitwę był pożar w moim domu. W wyniku pożaru spłonął cały strych, a strażacy wynieśli tylko jedną rzecz, jaką było nienaruszone Pismo Święte. Otworzyłam księgę Powtórzonego Prawa (Pwt 30) i pomyślałam ironicznie: „Dzięki za taki znak”. Po tym wydarzeniu pojawiła się we mnie złość i zaczęłam buntować się przeciwko kościołowi. Jeszcze przez pół roku trwałam w tym buncie, skutecznie odrzucając wszelkie napomnienia pochodzące od Boga. W końcu uległam. Dzięki łasce postanowiłam odrzucić życie w ciągłym grzechu i zapragnęłam ze wszystkich sił ratować swoją duszę, używając do tego konkretnych środków. Jednym z nich było podjęcie decyzji o wstąpieniu do Ruchu Czystych Serc. W tym momencie wszelkie zniewolenia w postaci nałogów zniknęły, a w sercu poczułam ogromną siłę do całkowitej zmiany mojego życia.

Po zakończeniu grudniowych rekolekcjach RCSu w Częstochowie, odbyłam spowiedź generalną, dzięki której poczułam ogromny pokój i wolność, którą może dać tylko Chrystus. Kolejny raz dostałam szansę. Byłam jak nowonarodzona, a moje życie duchowe przeszło na całkiem inny wymiar. Bóg wypełnił moje życie i serce, dał mi niesamowity dar jakim jest Jego Matka Maryja. To właśnie Ona prowadzi mnie prostą drogą do pełnego zjednoczenia z Jej Synem Jezusem Chrystusem, który jest Panem i Zbawicielem każdego człowieka, nawet największego grzesznika. Bóg jest dobry, a umysł ludzki nie zdoła pojąć Jego wielkiego Miłosierdzia i Miłości jaką darzy ludzi. Od nas zależy czy otworzymy Mu drzwi do naszych serc.

Niesamowite jest to, czego doświadczam w moim codziennym życiu z Bogiem i wciąż jestem pod wrażeniem jak Swoją miłością potrafił skruszyć tak zatwardziałe serce jak moje. Przeszłam bardzo długą drogę, wiele razy upadałam i podnosiłam się, za każdym razem dostawałam od Boga nową szansę, nowe możliwości, kolejne przebaczenie grzechów. Wciąż upadam i wciąż powstaję. Wiele mogłabym pisać i opowiadać o tym, co dobry Bóg robi w moim życiu, jednak każdy z nas może doświadczyć tej Miłości osobiście.

„…Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych (…)” Hbr 3, 7-8

 

 

Klaudia, 19 lat

Komentarze (8)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

~Halina.

27.02.2017, godz.09:41

Jestem na emeryturze i dorabiam w sklepie.Pomyliłam się i zamiast skasować 299.00 skasowałam 199.90.Klientka zapłaciła i wyszła.Po chwili zorientowałam się że na ladzie leży nie ten produkt.Dałam droższy a skasowałam za tańszy.Kurczę bedę musiała dopłacić .A stało to się po przeczytaniu Twojego świadectwa.Zaczęłam się w duchu modlić: Panie Jezu nie pozwól mnie dręczyć ja Cię tak kocham:. Niech ta kobieta przyjdzie,niech się zorientuje że się pomyliłam.Dla mnie to dużo.I tak kilka razy chodzę po sklepie i się modlę.Wreszcie usiadłam.Trudno myślę.Moja wina.I...patrzę wchodzi ta pani i mówi że coś jej nie dawało spokoju,czy ja się nie pomyliłam???Pan Bóg natychmiast zareagował.Bōg zapłać.

~,zd

10.01.2017, godz.16:39

Sw Rita pomogla mi dzisiaj w dosc infywidualnej sprawie,bo bardzo musiałam do toalety,a myślałam,że nie wytrzymam ,ale mi pomogła

~Hiacynta

09.01.2017, godz.15:19

Dzisiaj otrzymałam łaskę za wstawiennictwem św. Rity.Otóż miałam egzamin zawodowy, w którym trzeba było obliczyć kalkulację surowców, a było z początku skomplikowane ,ale modliłam sie i modliłam i się doczekałam,bo jakoś to zadanie zrobilam. :)

~Pozdrawiam

31.10.2016, godz.20:36

Pan Jezus Chrystus mówi: [[Jan 21:19]] ...Pójdź za mną*[[Mat 8:22]] Ale Jezus rzekł mu: Pójdź za mną... Czy pójdziesz za Nim?[[Jan 14:6]] Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Tylko przez Pana Jezusa! [[Mat 7:14]] A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. Znalazłeś/aś Pana Jezusa biblijnego znalazłeś/aś bramę do życia wiecznego! :-) (Jan 10:9) Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie. PS. Ewangelia jest prosta i czasami dla kogoś zbyt prosta by uwierzyć w nią, to tylko ludzie ją komplikują i chcieliby zrobić coś dla Boga, żeby zasłużyć na zbawienie ze swoich uczynków...ale czym możemy zasłużyć sobie u Boga na zbawienie skoro jesteśmy grzesznikami? Na szczęście Pan Jezus Chrystus już zrobił wszystko za nas."Wykonało się" Wszystko już jest zrobione! Jaka cudowna i prosta ewangelia* [[Iz 35:8]] I będzie tam droga bita, nazwana Drogą świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty; będzie ona tylko dla jego pielgrzymów. Nawet głupi na niej nie zbłądzi.

~chrześcijanin biblijny to taki, który żyje według biblii

31.10.2016, godz.20:00

Wierze,że nie znalazłem się tu przypadkowo:)Bo nic nie dzieje się bez udziału Boga w życiu. Napisałem w wyszukiwarce "Panie ratuj" i tak trafiłem na ten portal i artykuł o podobnym tytule. Chciałbym tylko napisać jako świadectwo, że Jezus Chrystus ma moc uwolnić od każdego grzechu, On zmienił moje życie, już od 6 lat jestem innym człowiekiem, dał mi cudowną żonę i pomaga w każdej sytuacji. Zachęcam do czytania ewangeli Jana na początek jest prosta w przekazie. Możecie modlić się swoimi słowami, Bóg jest Wszechmogący nie potrzebuje "wierszyków czy wyliczanek":-) [Ef 2:8-9]] Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar.Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił [[I Tym 2:5]] Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus! :-) Wiecie dlaczego jeden pośrednik? Bo tylko Jezus Chrystus umarł za nasze grzechy i całego świata, jako doskonały i niewinny Syn Boży, który grzechu nie popełnił!Umarł i Zmartwychwstał! :-) Przez odkupieńczą ofiarę Pana Jezusa mamy dostęp do Ojca, przez Jego przelaną krew na krzyżu...Boży to dar...jeśli przyjmiemy to co zrobił dla nas Pan Jezus na krzyżu, wyznamy MU swoje grzechy i ODPUŚCIMY swoim winowajcą wtedy On nam odpuści nasze GRZECHY i da Nam za darmo życie wieczne i pewność zbawienia...Odbuduje naszą utraconą relację duchową z Bogiem Ojcem, która została zerwana poprzez grzech...nie z uczynków aby nikt się nie chlubił...Napisałem wszystko co jest zgodne z biblią. [[I Tym 2:6]] Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.

~Hania

28.10.2016, godz.18:01

A co sadzicie o swiadectwach wiary z filmow Dotyk Boga , troche mi sie to nie podoba.

~Karolina 17

23.10.2016, godz.06:09

Wzruszyła mni twoja historia...mialam podobnie ale nie slyszalam znakow od Boga i nie czciłam szatana ale byłam na zlej drodze. z kolezanka zalozylysmy sekte ..teraz to przeszlosc. Zycze ci duuuuzo szczescia i milosci z Bogiem

~Konrad

22.10.2016, godz.03:34

MOC RÓŻAŃCA !!!!! Pozdrawiam.