żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Bóg nie mówi słowem, ale czynem.

autor: Anonimowa dziewczyna

użytkownik: KlaW z dnia: 2015-10-15

Urodziłam się i byłam wychowywana w rodzinie katolickiej. Mając dwa miesiące przyjęłam chrzest, więc można powiedzieć, że Kościół był obecny w moim życiu od początku. Nie od razu umiałam to docenić. Niechętnie brałam udział w Mszy Świętej, w kościele mi się dłużyło i nie rozumiałam Słowa Bożego.

Kiedy miałam 19 lat, spotkałam chłopaka, który przysłonił mi cały świat. Odwróciłam się od Boga, zaczęłam kłócić się z rodzicami, rozluźniły się moje relacje z przyjaciółmi, nie potrafiłam skupić się na wykładach na uczelni i opuściłam się w nauce. Chłopak zaczął decydować o moim życiu, chciał abyśmy spotykali się tylko z jego znajomymi, realizowali tylko jego pasje. W końcu zapomniałam o swoich wartościach, zasadach. On i jego przyjaciele nadużywali alkoholu, więc ja też zaczęłam pić, żeby od nich nie odbiegać. Po pewnym czasie zaczęłam czuć się nieszanowana, wręcz ignorowana. Rozstaliśmy się w gniewie. Długo nie mogłam pozbierać się po rozstaniu. Wciąż płakałam, nie chciałam jeść. Doszło do tego, że mama z płaczem prosiłam mnie, abym zjadła choć łyżkę zupy. Trwało to jakieś 4 miesiące. Wielokrotnie pytałam Boga: „Dlaczego mnie to spotkało?”. Kiedy mama prosiła, bym poszła z nią do kościoła, stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo Bóg nie istnieje.

Pewnego dnia włączyłam telewizor akurat wtedy, kiedy był transmitowany program Wojciecha Cejrowskiego o Matce Boskiej Fatimskiej. Słuchałam o tym, jak Maryja ukazała się dzieciom, patrzyłam na ludzi, którzy pokonali długą drogę, by prosić o pomoc, czy dziękować za cud. Nagle zrodziło się we mnie pragnienie, aby mi też ktoś pomógł. Poprosiłam Boga, by dał mi jakiś znak, jeśli naprawdę istnieje, jeśli moje życie ma jakiś sens. Tamtej nocy przyśniło mi się, że byłam w kościele. Ludzie wchodzili, wychodzili, było duże zamieszanie i gwar. Przy drzwiach wyjściowych zobaczyłam moją przyjaciółkę, która od czasu bierzmowania nie chodziła do kościoła. Miałam zamiar wyjść, gdy pewna kobieta przytrzymała mnie za rękę i powiedziała, że Bóg nie przemawia do nas słowami, ale czynami. Pamiętam, że obudziłam się przerażona, nie mogłam już zasnąć. Uwierzyłam. Uwierzyłam w Boga, uwierzyłam, że jestem dla niego ważna, że moje życie może wyglądać inaczej. Zaczęłam uczęszczać do kościoła i zaczęłam słuchać Słowa Bożego. Kiedy coś było dla mnie niejasne, szukałam odpowiedzi w Piśmie Świętym, co wcześniej nie miało miejsca. Koleżanka ze studiów, z którą wcześniej zamieniłam może dwa zdania, zaprosiła mnie na rekolekcje organizowane przez Laboratorium Wiary. To był niezapomniany czas. Umocniłam swoją relacje z Bogiem, znalazłam nowych przyjaciół, pojednałam się z rodzicami. Wcześniej wstydziłam się przyznać, że chodzę do kościoła, a po rekolekcjach czułam potrzebę wykrzyczenia całemu światu, że jestem chrześcijanką i jestem z tego dumna.

Minęły 2 lata i wydawało mi się, że jestem szczęśliwą katoliczką. W zeszłym tygodniu zaczęły się w moim mieście rekolekcje Seminarium Wiary Witka Wilka. Na drugim spotkaniu poruszyliśmy temat wybaczania, jak ważną rolę odgrywa umiejętność wybaczania w naszym życiu. Zaczęłam się zastanawiać, czy istnieje ktoś, komu nie potrafię wybaczyć, ktoś, z kim nie potrafię się pojednać. Wtedy uświadomiłam sobie, że tym kimś jestem ja sama. Nie potrafiłam sobie wybaczyć, że poświęciłam swoje wartości, swoją rodzinę i relacje z Bogiem dla związku z kimś, kto mnie od siebie uzależnił. Dotarło do mnie, że Bóg już dawno mi przebaczył. Od kiedy pojednałam się ze sobą, poczułam się wolna. Już nie czuję do siebie żalu. Znajomi zauważyli, że jestem weselsza, częściej się uśmiecham. Niektórzy rzucali nawet uwagi, że jestem pijana. No cóż… Jestem pijana. Upiłam się Duchem Świętym! Chwała Panu!

 

 Anonimowa dziewczyna

 

Komentarze (5)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

~Julka

01.02.2017, godz.18:19

Bóg jest dobry, zawsze i wszędzie Zawsze i wszędzie Bóg jest dobry

~Karolina17

23.10.2016, godz.06:30

;)

~Iwona

08.10.2016, godz.16:07

Chwała Panu!

~Justyna

01.09.2016, godz.08:42

Bóg jest wspaniałym Przyjacielem! Trzymaj sie ciągle tej dobrej drogi :)

~Klaudia

03.07.2016, godz.15:58

Chwała Panu!